wtorek, 4 marca 2014


Dopiero próbując wejść w relację z kimś nowym zauważamy jak nam inni ''nasyfili'' w głowach.








Po prostu czasem potrzebuję skulić się gdzieś w kącie ze słuchawkami w uszach, w których każda nuta związana jest z innym wspomnieniem. zamknąć oczy, odetchnąć od tego co przyziemne, od tego co mnie tutaj trzyma i myślami odpłynąć chociaż na chwilę, gdzieś gdzie nie był jeszcze nikt. To takie trudne żyć ze świadomością, że nie da się wrócić do tego co było dawniej, że nic już nie jest i nie będzie takie samo. Wciąż powracają ludzie w snach, o których pragnęłam tak bardzo zapomnieć. Pojawiają się koszmary, które przenikają coraz bardziej przez moją podświadomość i zaczynają burzyć harmonię oraz spokój, o który tyle walczyłam. Znów coś się złego dzieje we mnie. Powstaje mętlik, tysiące pytań, na które brakuje odpowiedzi i ta wielka niechęć do wszystkiego.Bywają takie wieczory kiedy rozmyślam nad wszystkim, rozmyślam nad swoimi błędami, których nie cofnę, nad osobami za którymi tęsknie, o osobach których już nigdy nie odzyskam. Nienawidzę tego choć to pomaga.. pomaga w ogarnięciu wszystkiego. Czasem chce ukryć się przed światem. Schować się pod kocem z latarką. Czuje strach przed ludźmi, bo nie chce by na mnie patrzono. Ukryć się w bezpiecznym miejscu i przeczekać. Uciec od nich wszystkich jak małe dziecko, które właśnie zbiło szklankę i boi się reakcji mamy. Po prostu czasem chciałabym zniknąć. Duszę się. To powietrze jest tak ciężkie. Pełno tu wspomnień, niedokończonych zdarzeń, niedopowiedzianych słów. Potrzebuję zmian, czegoś nowego. Innych ludzi, innego klimatu, powietrza którym w końcu da się odetchnąć. Wydawało mi się, że te marzenia, nadzieja i złudzenia mają sens. Wydawało mi się. Teraz nie zostało nic, prócz kilku myśli. Których nie można nazwać marzeniami. Pozostała pustka. Pozostała obojętność i nicość. 

1 komentarz:

  1. Nie raz warto odetchnąć, wyjechać nawet na weekend, Zwiedzić coś. Lub po prostu zmęczyć się podróżą. Wtedy jest inaczej. Jednak nigdy nie odpędzisz od siebie swojej przeszłości. Tym bardziej tych złych chwil. One czekaj tylko na to, aby wrócić - a wracają wszystkie na raz. Możesz ukryć się pod łóżkiem, jednak one i tak Cię dopadną. Przestajesz wtedy cokolwiek planować, bo nie wiesz co stanie się wciągu najbliższych 10 godzin. I po pewnym czasie przychodzi ulga, spokój. Chwila wytchnienia. Aby móc przez moment odpocząć i przygotować się na kolejny atak wspomnień. Nieraz nie warto mieć marzeń, bo one często się sypią. A nawet najmniejsze ich wspomnienie boli, jak złamana kość.

    OdpowiedzUsuń